poniedziałek, 29 lipca 2013

Tyflografia cz. I

Na samym wstępie wyjaśniam, że tytuł pracy magisterskiej został z rozmysłem przekształcony. Dla niewtajemniczonych - w języku użytkowym, powszechnie funkcjonuje nazwa tyflografika.

Tyflografika to graficzne odwzorowanie i przedstawienie rzeczywistości przy zastosowaniu skali i proporcji w sposób dostępny dotykowo. Tyflografika pozwala niewidomemu poznać, zrozumieć oraz odwzorować rzeczywistość.
Marek Jakubowski, 
pedagog OSW dla Dzieci Niewidomych w Owińskach 


Pan Marek Jakubowski po dogłębnych studiach usystematyzował informacje na temat tyflografiki i przedstawił jej konkretną definicję. Pozwoliłam sobie na przekształcenie nazwy, żeby zachować możliwość swobody w podjętych przeze mnie działaniach twórczych, z pełną świadomością rozbieżności jakie zachodzą między moją pracą a poprawnymi technicznie tyflografikami.

Pomysł, aby poruszyć temat osób niewidomych ma swoje korzenie gdzieś w okolicach pracy licencjackiej. Współpracowałam wtedy z dziećmi głuchymi i głuchoniemymi z przedszkola przy Placu Trzech Krzyży w Warszawie. 

Nie zamierzam ukrywać, że ogromną inspiracją dla mojej pracy magisterskiej okazała się Niewidzialna Wystawa. Zmierzając do Milenium Plaza, w towarzystwie nieco sceptycznie nastawionego chłopaka,  nie miałam najmniejszego pojęcia czego się spodziewać. Wiedziałam tylko, że będzie to miało związek z niewidomymi, więc może się przydać. Wrażenia? Trzeba tego doświadczyć na własnej skórze... Bardzo miłe dziewczę wprowadziło nas i kilka zupełnie nieznanych mi osób, do świata, gdzie musieliśmy polegać na zupełnie innych zmysłach i na wzajemnej pomocy... Pozostawiło to, poza przemyśleniami "zaraz po", trwały ślad w pamięci i inne spojrzenie na ludzi z wadami wzroku. 

Ale moja praca nie powstałaby, gdyby nie kilka wspaniałych osób z grona Polskiego Związku Niewidomych... Dziękuję za wszystko! Przyszłam, właściwie znikąd, zostałam przyjęta z otwartymi ramionami, otrzymałam pomoc i informacji tyle, ile dusza zapragnie. Gdyby wszędzie byli tacy ludzie, świat stałby się lepszym miejscem.

Trudno przy pomocy słowa pisanego i kilku grafik wprowadzić czytelnika w tą sytuację, która miała miejsce w czasie mojej obrony. Oczywiście denerwowałam się bardzo - zbyt wiele rzeczy mogło pójść nie po mojej myśli... Niestety zabrakło mi doświadczenia organizatorów Niewidzialnej Wystawy, żeby moja obrona wyszła idealnie. Przyszło też bardzo dużo ludzi, czego się nie spodziewałam... Uniemożliwiło mi to wytłumaczenie każdemu z osobna, na czym projekt polega. No, ale mogło być znacznie gorzej. 

Chciałam wprowadzić wielkich i sławnych artystów - profesorów z mojego wydziału (Sztuka Mediów) w obcy im świat. Komisja składała się głównie z osób, które w niemalże stu procentach polegają na zmyśle wzroku. Z zasłoniętymi oczami, przy zgaszonym świetle, postrach studentów zaczął zapoznawać się z moimi pracami... przy pomocy dotyku! Ogromny stres, dla mnie i dla nich.

Jednym z elementów tej części dyplomu były oznaczenia dla osób niewidomych i słabowidzących, które spotykamy w przestrzeni miejskiej. Żółte pasy ostrzegawcze, żółte płyty chodnikowe z wypukłymi guzami, żółte poręcze w autobusach. Większość osób nie zwraca na nie uwagi i nawet się nie zastanowi, po co one właściwie są. Ten istotny temat połączyłam z nie mniej ważnym problemem, którym są wady wzroku. Drogą licznych prób i błędów dotarłam do efektu końcowego. 

Cztery dyptyki. W dyptyku znalazły się dwa takie same obrazy, z tym, że jeden widziany okiem zdrowym, a drugi z wadą wzroku. Obrazy zostały wydrukowane na kalce. Niespotykany materiał w tyflografice, głównie ze względu na swoją nietrwałość. Mimo to jest interesujący w dotyku, a przy tym wydaje ciekawy dźwięk. Wprowadziłam odręczny rysunek wypukły i fakturę, aby prace mogły zostać poznane przez osoby niewidome.
Pod pracami umieściłam żółty pas, na którym opisałam dyplom w alfabecie brajla. 


















Drugą częścią dyplomu jest materiał filmowy. O nim napiszę więcej w następnym poście. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz